poniedziałek, 22 lutego 2016

15 komentarzy:

  1. To uczucie kiedy wchodzisz na Listę Blogów i Linków i widzisz Zejdź na ziemię- dodano 1 min temu. <3
    Płakałam cały cholerny rozdział. Ale obiecałaś, że będzie dobrze. Trzymam cię za słowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Głupi wstrętny Kociak... choć Kuba też się nie popisał zachowując się jak baba. Sam nie wie czego chce,a jego niepewność wykorzystuje Kociak układając wszystko pod siebie... Może jak obydwoje przemyślą swoje postępowanie to sobie wybaczą i zejdą się tak na dobre wiedząc, że są sobie pisani... choć prolog I tomu temu przeczy... III tom to długa droga rozłąki, bólu, samotności...

    OdpowiedzUsuń
  3. Co.. Jak... O BOZIU JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ?! XD
    Chyba jeszcze to do mnie nie dotarło:c Błagam dodaj szybko następny... Em... Pierwszy rozdział trzeciego tomu :(
    Mój biedny kociak, wiesz przecież że go kocham xD napraw to, ale już!
    Zakończenie o kocie świetne xD
    Weny kochanie!
    Nie zostawiaj nas zbyt długo w niepewności!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężko jest patrzeć ich kłótnie, naprawdę. Kłótni samych w sobie nie znoszę (no, chyba że poprawiam kogoś na forach, wtedy jest całkiem przyjemnie), a patrzenie na to, jak sprzeczają się moi kochani bohaterowie, jest cholernie bolesne. Bardzo chcę, by między nimi było już tak naprawdę dobrze i nie wiem, jak przeboleję kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten odcinek to klasyczny przykład dołowania czytelnika.
    Zgadzam się z komentarzem Anonimowy, zapewne Hubert tez przeżywa traumę na swój Kociakowy sposób.
    Prolog to niejako początek trzeciego tomu, a potem Kociak dojrzeje, że drugiego takiego partnera nie spotka i epilog będzie szczęśliwy dla tej pary - taką mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kociąt sam przeżywa rozstanie, poprostu nie trzyma serca na dłoni. Po przeczytaniu prologu bałam się, że to wszystko kończy się pogrzebem, ale napisałaś, że skończy się dobrze, więc liczę na szybki rozdział z odpowiedzią na pytanie co dalej? Ale chyba Kuba nie wyjedzie bo nadal w maju jest w mieszkaniu Huberta...
    Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  7. Wciąż trzymam stronę Kociaka, dla mnie Kubuś wszczął awanturę, przegiął pałę po całości i tak się skończyło. Może to dlatego, że odpowiadałabym podobnie jak Hubert, nie widzę tam (no prawie, góra 15%) jego winy, Kuba się doigrał, a Weronika niech spie ekhem ekhem. Eh czy tom musi się tak smutno kończyć? Skurwiel zabrał mi kota, serio ? (xD) Z jednej strony się uśmiechnęłam ale z drugiej no miłość życia przez Ciebie Cię zostawia a Ty myślisz o kocie. O kocie! Ajjj potrzebuję następnego. już. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Powracam po ponownym przeczytaniu prologu (dawno temu, trzeba było przypomnieć sobie) i chyba jak zaraz czegoś nie dodasz to spadnę z łóżka i zacznę ryczeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludziom w takich sytuacjach zdarza się myśleć o idiotycznych rzeczach. Bywa, że takie drobiazgi przelewają czarę goryczy.
      Nie będziecie długo czekać, obiecuję, dajcie mi czas najpóźniej do początku przyszłego tygodnia. I nie płakać! No muszę ich trochę pomęczyć, ale nie jestem kompletną sadystką.
      Pozdrawiam, M.

      Usuń
  9. Mam jednocześnie milion myśli i pustkę. Przepraszam, ale chyba nie wyjdzie z tego konstruktywny komentarz, bo nikt nigdy nie doprowadził mnie tekstem do płaczu. Zazdroszczę cholernie talentu i umiejętności opisywania emocji, bo to jest po prostu piękne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy on naprawdę musiał powtórzyć słowa tego wykładowcy? Musiał? Och, Boże... Nie no, co za tragedia. :c Mam nadzieję, że mimo wszystko, ułoży się między nimi, później. Wiedziałam, że Kociak wyjedzie, a Kubie każe jechać do Warszawy, no po prostu wiedziałam. To, jak opisujesz emocje, to coś pięknego. Świetnie grasz na uczuciach i emocjach czytelników, serio. Chciałabym umieć pisać tak dobrze, jak ty. <3
    Nie każ chłopakom za długo cierpieć, ok? Proooooszę! <3
    całusy,
    Deidre

    OdpowiedzUsuń
  11. To opowiadanie jest cholernie dobre, ale pewnie masz tego świadomość. Ogromnie się cieszę, że na nie trafiłam.
    W oczekiwaniu na nowy odcinek idę przeczytać całość jeszcze raz. Uwielbiam Kubę (chodź czasem mnie irytuje) i Huberta.
    Pozdrawiam, Vi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie płakałam. Podeszłam do tego rozdziału "w pełni profesjonalnie" i z chłodnym uporem, stwierdziłam, że nie mogę być zlepkiem nieokreślonych emocji, w trakcie, czy też po, rozdziale. Dało radę, jednak najbardziej w tym wszystkim pomogły Twoje słowa, choć zapewne ta pozytywna energia z całego wszechświata również miała w tym swój udział :P
    Niemniej jednak, po skończeniu rozdziału i głębokiej analizie, ogarnął mnie lekki smutek, bo przecież teraz nastąpią tylko przykre momenty, mimo, że najprawdopodobniej uwieńczone happy endem, to jednak będą nieprzyjemne.
    Jedno mnie zdziwiło co do moich odczuć względem tego rozdziału. Pierwszy raz zdałam sobie sprawę, że to był Kuba. To on zachowywał się w ten przeklęcie irytujący sposób, on rzucał komentarzami, które miały wywołać kłótnię, czy też chociaż sprzeczkę, on był tym który przez większość czasu był dupkiem, którego dzielnie znosił Kociak, któremu Kociak pomagał i tak naprawdę w pewien sposób za którego Kociak żył. (Napisałam to w dosyć wyolbrzymiony sposób, w celu wyraźniejszego wyjaśnienia/podkreślenia moich spostrzeżeń ;) )
    Nie mówię, że to wszystko jego wina, bo ona ma do siebie leżeć przeważnie gdzieś pośrodku, zwyczajnie dopiero teraz zorientowałam się, że nie Kuba jest tu jedyną ofiarą, ale i też poniekąd sprawcą. Jak to w związku, każdy coś doda od siebie. :)
    Ok, na tym chyba zakończę, bo widzę, że wpadam w wybitnie wylewny - w kwestii rozważań i różnego typu uwag ^^ - nastrój. ^^

    Niecierpliwie czekam na kolejny, zapewne znowu, w pewien sposób druzgocący, rozdział ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uh Twoje opowiadanie jest tak prawdziwe, że aż boli. Albo masz niesamowite zacięcie psychologiczne, albo znasz sytuacje z autopsji, bo opisujesz emocje i dylematy bohaterów bardzo wiarygodnie. Czytam i nie przestaję się uśmiechać pod nosem, bo tak jakby skądś to znam. Od 10 lat jestem w związku dwóch przeciwieństw i wciąż lecą iskry, z jednej strony nie możemy bez siebie żyć, z drugiej czasem mamy ochotę się pozabijać i wszczynamy dzikie awantury (szczerze współczuję naszym sąsiadom). Fakt faktem, bez poświęcania związek nie miałoby racji bytu i raz jedna osoba musi coś poświęcić, raz inna. Dlatego tak dobrze rozumiem dylematy ich obu: Kuby i Kociaka, i z tego względu nie staję po żadnej ze stron, bo każdy ma swoje racje. Ale prawda jest taka, że nie można mieć ciastka i zjeść ciastko, z czegoś trzeba zrezygnować, żeby zyskać coś innego. Grunt, by znać swoje priorytety, wiedzieć co dla nas najważniejsze, z czego potrafimy zrezygnować dla drugiego człowieka, a z czego nie. Fantastycznie przedstawiłaś rozterki Kuby, ale też Kociaka, który właśnie bardziej pokazuje swoje prawdziwe uczucia poprzez zachowanie i emocje niż przez słowa. Ich konfrontacja na pięści, tak bardzo męska i pełna mieszanych uczuć od miłości, przez nienawiść po ekscytację, niesamowicie mi się podobała. W opowiadaniu jest tyle ciekawych niuansów i smaczków, że zajęłoby mi z kilka stron wyłuskanie wszystkiego, ale wiedz, że jestem niezmiennie zachwycona Twoim talentem do tworzenia psychologicznej warstwy tekstu i do budowania tak wielowymiarowych postaci. Chylę czoła i pozdrawiam :) I oczywiście lecę czytać dalej!
    Leśna

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    wspaniale, choć smutno, już wiadomo co się stało, choć co dalej, Kuba pojedzie do Warszawy? Hubert teraz pokazał uczucia, płakał,a to zabranie ze sobą tego kota, to tak jakby chciał mieć przy sobie coś Kuby...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń