wtorek, 8 marca 2016

22 komentarze:

  1. Hubert nie spieprz tego ! Kociak ma wyrzuty sumienia, przespał się z Jill i stwierdził, że tylko i wyłacznie ty go zaspokoisz fizycznie i emocjonalnie, a może się nie przespał, może przerwał i uciekł, bo w końcu zrozumiał, że nie może odpuścić ciebie Huberciku :)
    Pozdrawiam i życzę weny - chociaż jeden rozdział na tydzień pliss :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba ci się trochę osoby pomyliły xD Kociak to Hubert xD .. ale masz racje :) Mam nadzieję że wszystko się jakoś z nimi ułoży .. Proszę , błagam niech tylko to co mówił ten idiota Jill jest nie prawdą !!

      Usuń
    2. no tak miał być Kubuś :) dzięki

      Usuń
  2. Zajefajny rozdział... Kubuś nie roztrząsaj zdrady Kociaka, wybacz mu... Ale niech Kociak cię porządnie przeprosi.... Z drugiej strony Kociak to prawdziwa zdzira, aż tak go dupa świerzbiła... Czekam na kolejny rozdział. Fajna jest mama Kociaka

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee Hubert bez loków i z brodą? No jak to. Ma wrócić do poprzedniego słodkiego stanu. Ale ogólnie to takie słoooodkie, że tam poleciał, cudowna mama, spotkanie, Paryż... Jeśli chodzi o to przespanie się z Jillem to tak ewentualnie jestem sobie w stanie wyobrazić, że to Kociak jego pieprzył, nie odwrotnie, tak jak na początku z Kubusiem, że nie oddałby się tak o, ale przeruchać wkurzony by mógł. Uh, nieładne słownictwo, przepraszam.
    Kurde tak się cieszę, że się spotkali i to jeszcze w urodzinki Huberta... Muszą być ze sobą, oni to wiedzą, ja to wiem, Ty to wiesz i wszyscy dookoła (cudowna Potterowa Ada czy też radosna mamusia, druga mamusia, czy choćby - jak on miał na imię... - brat Kuby xD). Nie mają opcji. Smutno, że wyjeżdżasz i będzie rzadziej, ale Twoje życie jest najważniejsze, miłej wycieczki i powodzenia w nauce ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. hej, nie masz serca, w takim momencie kończyć rozdział , mam nadzieję że będzie jednak szybko następny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy roooozdział. <3 Biorę się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, cudnie. Czekam na kolejny <3 Życzę powodzenia z nauką! Pozdrawiam

      Usuń
    2. I życzę wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet. ^^ Dla mnie ten rozdział był najlepszym prezentem!

      Usuń
  6. Świetny rozdział ale nie kończy się w takim momencie! Kociak bez loków :( Powodzenia w pisaniu pracy dyplomowej i żeby doba do lipca wydłużyła się do 48 godzin :) Pozdrawiam Klio

    OdpowiedzUsuń
  7. Kociaki sa najlepsze bo nieprzewidywalne:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozpieszczasz nas autorko, szybkość dodawania kolejnych odcinków jest zaskakująca, ich jakość i długość również. Akcja zmierza we właściwym kierunku! Kociak teraz trochę spuści z tonu i nie będzie już taki Pan "wszystkowiedzący najlepiej".
    Miał Kuba rację w sprawie Jill'a? Miał! W wielu innych sprawach też miał nosa, chociażby egocentryzm Huberta. Kuba ma teraz szansę na mocniejszą pozycję w związku, ale jak znam życie to z tego nie skorzysta, natomiast Hubert sam zrozumie co jest dla niego ważniejsze, wybitna i szybka kariera, czy osoba, na którą może liczyć w każdej sytuacji i w dowolnym czasie.
    Powodzenia z pracą.
    Promotorowi wytłumacz, że masz ważniejsze rzeczy od obrony - pisanie opowiadania!!! (to oczywiście żart).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I małe sprostowanie, skoro Kuba wysiadł przy Luwrze (Louvre Rivoli, bo następna stacja to Tuileries, zwana ogrodami Luwru)) to dalej ruszył Rue de Louvre, więc prosto za plecami miał Sekwanę, a wieżę Eiffla bardziej z boku (mocno odwracając głowę przez lewe ramię) niż z tyłu. No i raczej wyszedłby bliżej punktu docelowego (ewentualnie przy Placu Pigall) niż przy czerwonym wiatraku (Moulin Rouge). Na placu Pigall nie dzieje się nic pikantnego. Akurat te rejony trochę znam, mieszkałem w hotelu Montpellier (zdecydowanie nie polecam) niedaleko adresu, który podałaś. Google maps trochę Kubusia zwodziło, piesza wędrówka prostą trasą to jakieś góra 40 minut dla moich raczej niezbyt długich nóżek i bez liczenia się z czasem.

      Usuń
    2. O! Poczekaj, próbuję teraz sobie to zwizualizować... Oczywiście jeśli wysiadł na Louvre Rivoli to wieżę miał bardziej z lewego boku, nie dokładnie za plecami, aczkolwiek stracił ją z oczu idąc Rue de Louvre, bardziej to miałam na myśli ;) Zdecydowanie bliżej byłoby, gdyby poszedł cały czas prosto Rue de Louvre (potem Rue Montmartre) i skręcił w Rue des Martrys przy kościele de Lorette, wtedy doszedłby prosto do adresu, do którego się kierował, ale przyjęłam, że szedł cały czas prosto, w ten sposób wyszedł dokładnie pod Moulin Rouge (tego jestem prawie pewna). Żeby dojść do Pigalle, musiałby odbić w Jean Baptiste de Pigalle. Na placu Pigalle nie dzieje się nic pikantnego, ale w uliczkach odchodzących od Montmartre już się zdarza, choć przyznaję bez bicia, raczej nie w niedzielne popołudnie. Chociaż może już nie, mieszkałam tam dobre cztery lata temu, z kolei przy Rue de Mazagran, blisko muzeum czekolady, nie wiem, czy kojarzysz :)
      Mogłam trochę nagiąć kwestie czasowe, przyjmijmy, że po prostu dużo się rozglądał. Albo gubił, nevermind :)
      Nie sądziłam, że ktoś zwróci uwagę na takie szczegóły, bo przyznaję, że nie poświęciłam im wiele rozmyślań, więc dzięki :)
      PS. Promotora nie przekonał mój argument :(

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  9. Aż tak dobrze to się nie orientuję (kilka tygodniowych wyjazdów służbowych do Paryża plus trzytygodniowy pobyt prywatny), ale okolice Katedry Notre-Dame, Luwru, Placu Inwalidów, Łuku, wieży Eiffla i ich wzajemne położenia zdążyłem poznać dokładnie, jak już pisałem podczas jednego z pobytów mieszkałem w hotelu w pobliżu wspomnianego przez Ciebie miejsca i zamiast korzystać z metra kilka razy urządziłem sobie spacerek. Przyznam szczerze, że mając oczy szeroko otwarte nie zauważyłem oznak prostytucji w dzielnicy 9 i 10, a przecież tyle się o tym pisze i mówi. Od tubylców (podoba mi się to słowo) dowiedziałem się, że to raczej sława z lat 40-60 ubiegłego wieku, kiedy te dzielnice, a raczej ich styk, rzeczywiście był miejscem rozpusty, teraz poza Moulin Rouge, jako symbolem, niewiele się dzieje, a na samym pigalaku nigdy nie widziałem prostytutki (a z czystej przekory i ciekawości często tamtędy łaziłem).
    W żaden sposób moje wcześniejsze uwagi nie wpływają na opowiadanie.
    Natomiast miejsce gdzie miałby mieszkać Jill nie zapadło mi w pamięć, ale gdzieś obok jest piękny budynek Liceum (wyglądał na zabytkowy), a całkiem niedaleko powstały zamknięte kwartały współczesnych bloków, które nijak się mają do tej starej zabudowy, wręcz okropieństwo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie miałam na myśli samej prostytucji, po prostu moje wspomnienia z Paryża – Rue Montmartre, a po drugie Boulevard the Clichy, wypełnione są sex shopami i klubami ze striptizem, panie na rogach po prostu zapraszały do nich wszystkich i to w bardzo nachalny sposób. Dla mnie była to ta mniej przyjemna część Montmartre, w którym ogólnie byłam zakochana – w jego górnej części i okolicach Sacre-Cœur, bliżej 18. dzielnicy. Na Pigalle rzeczywiście nic się nie dzieje, pozostały skojarzenia :)
      Oczywiście poszłam na łatwiznę i rzuciłam miejsce, gdzie kiedyś mieszkali moi dalsi znajomi. Tak, tam naprzeciwko było liceum, a zaraz obok sala koncertowa – Trianon? Bloków nie kojarzę... :)
      Fajnie skonfrontować swoje wspomnienia i też jest to dla mnie ważne, żeby utrzymać stosunkową realność, ale to nie takie proste, bo w ciągu pięciu miesięcy Paryż można poznać o tyle, o ile. Dla mnie nadal jest pełen tajemnic :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. Zauważyłem, że przykładasz dużą wagę do realizmu i naprawdę dobrze Ci to wychodzi, zarówno w odniesieniu do zachowań jak i do miejsc. A odnośnie miejsc: już kilka razy miałem sprawdzić co mieści się pod adresem Estery 14 i w końcu muszę podjechać i się przekonać. Mieszkam w Krakowie i chyba między innymi dlatego opowiadanie tak mnie zauroczyło.

      Usuń
  10. Wstawisz dziś rozdział?? O.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oui, ale pewnie za jakiś czas, bo trochę przesadziłam wczoraj z imprezowaniem i chwilę zajmie, zanim zacznę funkcjonować na tyle, żeby go poprawić (rany, nawet napisanie tego było dużym wysiłkiem).

      Usuń
  11. To było niespodziewanie. I nie mówię tu tylko o zaskakującej zbieżności ich sposobu myślenia, tu mam na myśli oczywiście ich spontaniczne wyjazdy, ale także o tym, iż nie bylam przygotowana na brak nastepnego rozdziału! Głupio się przyznać, ale trafiłam na ten blog zupełnym przypadkiem i jako, że czytałam każdy rozdział na telefonie (brak daty dodania postów :p), bez wytchnienia, myślałam, że ten blog (opowiadanie) jest martwy - a raczej skończony. Jestem jednocześnie zła - ponieważ czuję w każdym calu mego serca chęć dalszego czytania i zaspokojenia tej niezdrowej ciekawości - a zarazem szczęśliwa, w końcu ta historia zapadnie mi dłużej w pamięci i przy czytaniu następnego rozdziału wszystkie zgromadzone emocje - na pewno! - wpłyną w pozytywny sposób na moje samopoczucie i to ze zdwojoną siłą <3
    No i mam nadzieję zobaczyć (wyobrazić sobie? xd) ich znowu szczęśliwych. O ile artysta może być szczęśliwy :p
    Nie mogę się doczekać!
    A. No tak... Wpaniale piszesz! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    jak widać Hubert wiele mówi matce o Kubie, ech jaka szkoda, rozminęli się zupełnie, mam nadzieję, że ten Jill kłamał odnośnie tego, ale mógł wziąść telefon od Laury, no także Jill z tym wyjazdem Huberta mógł kłamać i Hubert mógł po prostu za parę minut zjawić się w ty mieszkaniu...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń